Jak zaczynaliśmy budowę, ilość złotówek na...
23
Facebook Messenger Twitter Mail
Jak zaczynaliśmy budowę, ilość złotówek na koncie wydawała się imponująca. Przestrogi o koniecznym zapasie w budżecie, dochodzącym do 40% szacowanej inwestycji, wkładaliśmy między bajki. Do czasu... Postanowiłam więc napisać o sprawach, które pozwalają na oszczędność podczas budowy. Nie zawsze są to oszczędności "oczywiste". Pierwsza oszczędność to wybór dobrego, prostego projektu, który odpowiada naszym preferencjom estetycznym, ale i decyzjom związanym z systemem grzewczym. Stosunkowo tanie w wykonaniu są domy na planie prostokąta lub kwadratu z dwuspadowym, nieskomplikowanym dachem: bez wykuszy, lukarn czy jaskółek. Mówi się także, że prosta bryła sprzyja energooszczędności. Skomplikowany kształt dachu zwiększa koszt pokrycia dachowego czy obróbek blacharskich, a także jest bardziej kosztowny w wykonaniu. Również balkony stanowią dodatkowy koszt i kłopot (o czym przekonuję się na własnej skórze ;)). Mniejszy metraż i wiata zamiast garażu również generują niemałe oszczędności. Oczywiście, nie warto oszczędzać na jakości materiałów, które służą do konstrukcji domu (cegłach, pustakach, betonie, dachówkach, blasze etc), materiałach izolacyjnych i oknach oraz fachowej ekipie budowlanej. Na oszczędności można sobie pozwolić właściwie dopiero przy wykończeniówce. Od momentu, kiedy zadaszyliśmy dom, liczenie złotówek nasiliło się ;) Na początek zrezygnowaliśmy z okien typu HDS na rzecz zwykłych balkonowych (różnica w cenie duża, a dla nas sposób otwierania nie miał aż takiego znaczenia). Zrezygnowaliśmy też z koloru, który często stanowi nawet 30-50% ceny wszystkich okien. Dobrze przemyśleliśmy ilość punktów elektrycznych (tutaj można nieźle zaszaleć, a potem mocno się zdziwić, widząc rachunek). Zrezygnowaliśmy również ze skomplikowanych technologicznych rozwiązań, dotyczących systemu grzewczego, chociaż oznaczają one rezygnację z wygody użytkowania (kwestia ta ma, oczywiście, swoich zwolenników i przeciwników ;)). Materiały wykończeniowe w 80% kupuję z wyprzedzeniem na sezonowych wyprzedażach, oszczędzając na (często nawet upatrzonych) produktach niemałe kwoty. Tańsze materiały wykończeniowe bilansują się z inwestycją w ocieplenie z wełny mineralnej na poddaszu i na elewacji. Summa summarum zaczynamy domykać budżet, ale i tak przekroczyliśmy go ponad spodziewaną kwotę. A jak u Was wyglądają oszczędności?
Awatar
Nazwa użytkownika 22 października 2017 09:43

ciekawe jak podejrzewam pod koniec inwestycji wyszły kalkulacje z pieniędzmi

Awatar
michalg12 9 listopada 2017 18:42

Super pomysł, żeby projekt z majstem omówić, my tego nie zrobiliśmy i są efekty...

Awatar
Anna 29 sierpnia 2016 16:29

Dlatego my zdecydowaliśmy się na kredyt na część inwestycji ;) To oznacza większy stres, ale pozwala na uniknięcie smętnego widoku niedokończonej budowy. Inna sprawa, że byliśmy na taką ewentualność przygotowani, chociaż w głębi duszy liczyłam, że może jednak znajdziemy się w szczęśliwym gronie budujących dokładnie wg kosztorysu ;) O święta naiwności ;) Mimo to jesteśmy zadowoleni z całościowej kwoty, jaką nam przyjdzie wydać na dom. Inna sprawa, że w tym nie ma jeszcze kosztów ogrodzenia i zagospodarowania terenu wokół, ale dojdziemy i do tego :) A na razie, kosa organizuje otoczenie ;)

Awatar
Anna 26 sierpnia 2016 08:35

U nas kosztorys trochę przekroczył warunki brzegowe ze względu na droższy w wykonaniu fundament schodkowy i decyzję o deskowaniu dachu. Ogólnie jednak spodziewaliśmy się, że te punkty zwiększą koszty inwestycji, więc wzięliśmy to na klatę ;) Zjazd, oczywiście, też mieliśmy uwzględniony w kosztorysie. Wyszło trochę taniej, bo mamy współwłasność i kosztami dzieliliśmy się z sąsiadami. Zastanawialiście się podczas oglądania projektu, co jest bardziej ekonomiczne, a co mniej? :) My np zdecydowaliśmy się na balkony, chociaż wiedzieliśmy, że to z ekonomią nie ma wiele wspólnego ;)

Awatar
Anna 26 sierpnia 2016 17:18

Świetny pomysł, żeby spotkać się z majstrem przed zatwierdzeniem ostatecznej wersji projektu! Trochę mi szkoda, że na to nie wpadłam ;) Nie każda oszczędność jest zasadna, masz rację :) U nas wszelkie wykusze i jaskółki byłyby przerostem formy nad treścią, bo poddasze jest jednym dużym pomieszczeniem. Kiedy jednak takie elementy konstrukcyjne dachu podnoszą walory pomieszczeń, zostawienie ich jest dla mnie zrozumiałe :) Przyznaję, że znajomi właściciele balkonów żałują po czasie, że się na nie zdecydowali. Chyba nie ma reguły w tym względzie. Ponoć rzadko się z nich korzysta, a większość czasu spędza się na tarasie. My planujemy podjazd z ażurowych kostek, wokół domu kostkę lub żwir (na początku będzie żwir z obrzeżami). Taras będzie "zielony", z murawą :) To rozwiązania relatywnie niedrogie. Tylko nie nadają się do chodzenia w szpilkach ;)