Osuszanie naszego domu trwa. Zostało wykonanych...
19
Facebook Messenger Twitter Mail
Osuszanie naszego domu trwa. Zostało wykonanych 8 nawiertów, którymi wprowadzane jest ciepłe powietrze pod posadzkę. Spowoduje ono, że woda, która rozlała się po chudziaku, odparuje. Zainstalowano także dwa osuszacze, które wyłapują z powietrza wilgoć wydostającą się spod posadzki. Niestety nie zobaczymy, ile wody urządzenia zbiorą z naszego domu, ponieważ podłączono je bezpośrednio do odpływu. Dodatkowo trzy wentylatory osuszają ściany. Najprawdopodobniej czeka nas teraz 2 tygodnie przestoju, ponieważ temperatura w domu podniesie się nawet o kilkanaście stopni, a to uniemożliwia prowadzenie prac, na których etapie właśnie jesteśmy, czyli układanie płytek i malowanie ścian. 
Awatar
Marcin 27 września 2017 19:38

Pod warunkiem, że suszysz, bo chcesz przyspieszyć schnięcie tynków czy wylewek. U nas było suszenie po zalaniu domu :(

Awatar
Marcin 8 lipca 2017 18:47

O, żebyś wiedział Michał. To jest przestroga dla wszystkich, którzy ufają fachowcom. Trzeba każdemu patrzeć na ręce, nawet jeśli to rodzina i nawet jeśli ma renomę najlepszego w okolicy fachowca! Ubezpieczenie nie kosztuje nas dużo. Mamy składkę 270 zł. Uważam, że to żadne pieniądze w porównaniu do pewności, którą daje. Na wysokość ubezpieczenia składają się różne okoliczności, jak na przykład wartość nieruchomości. My na razie wyceniliśmy dom na 300 tys, ale jak zrobimy w nim więcej, to podniesiemy tę kwotę. Tak samo przedstawiciel PZU nam powiedział, że gdy zamieszkamy, mamy się zgłosić, wtedy zmienią nam polisę. Dom, w którym się mieszka jest "lepiej" traktowany, bo ktoś go pilnuje i jest mniejsze ryzyko powstania szkód.

Awatar
Marcin 8 lipca 2017 19:09

Monika, my ubezpieczenie wykupiliśmy dokładnie 28 czerwca. Chcieliśmy wykupić już w ubiegłym roku, ale w PZU pani nam powiedziała, że dopiero jak będą okna i drzwi to można ubezpieczyć. Prawdopodobnie źle się wyraziliśmy, bo powiedzieliśmy, że chcemy ubezpieczyć dom, a trzeba było powiedzieć, że budowę domu. Ale z drugiej strony ona powinna wiedzieć, o co chodzi, a nie odesłać nas z kwitkiem. Nam zależało na ubezpieczeniu od zdarzeń losowych, szczególnie wiatru, bo teściowie obok już raz zbierali dach po okolicy i całe szczęście, że mieli ubezpieczenie, bo naprawa nie kosztowała ich nawet złotówki. I tak nakreśliliśmy sprawę tej kobiecie, że zależy nam na ubezpieczeniu od wiatru. A ona stwierdziła, że taki dom to można ubezpieczyć jedynie od kradzieży sprzętów, ale też musi być zamknięty choćby takimi prowizorycznymi drzwiami i oknami. Później jakoś nam nie było po drodze, bo zawsze nie mieliśmy czasu jechać do przedstawiciela ubezpieczyciela i akurat wtedy 28 czerwca przechodziliśmy obok punktu PZU i nam się przypomniało, że musimy kupić ubezpieczenie. A najlepsze jest to, że w tej całej sytuacji w ogóle nie pomyśleliśmy, żeby zgłosić szkodę. Dopiero, gdy zacząłem przeglądać fora i czytać historie ludzi, których spotkało to samo, co nas, to przeczytałem, że za takie zalanie przysługuje odszkodowanie. Ale pewnie gdybym tego nie przeczytał na forum, to panowie z firmy osuszającej by nas poinformowali bo od razu powiedzieli, że przygotują komplet dokumentów dla ubezpieczyciela.

Awatar
Marcin 9 lipca 2017 07:47

Marjósz nasze ubezpieczenie obejmuje również akty wandalizmu, czyli jak się włamią i zniszczą drzwi czy okna, to dostaniemy odszkodowanie, ale za ukradziony sprzęt już nie. Ubezpieczenie od kradzieży nie jest jakimś dużym wydatkiem, jeśli byłoby dokupione do ubezpieczenia od zdarzeń losowych to myślę, że będzie to kilkadziesiąt złotych. Jedynie zastanawia mnie jak ubezpieczyciel wtedy wypłaca odszkodowanie. No bo kto mi udowodni, co ja miałem w domu przed kradzieżą? Jakoś szczerze wątpię w zasadność takiego ubezpieczenia, bo wiadomo, że ubezpieczyciel zawsze szuka dziury w całym, by nie wypłacić odszkodowania. U nas najlepszym ubezpieczycielem od kradzieży jest pies teściów, który wyczuwa obcych ludzi już na 200m. Jak przyjeżdżają z rana ekipy, to nie trzeba im wcześniej zostawiać domu otwartego, ani nie przychodzą do nas (mieszkamy u teściów obok) po klucz, bo pies alarmuje jak tylko samochód zatrzyma się na wjeździe. Nie pozwoli nikomu przejść obok naszego domu ;)

Awatar
Marcin 9 lipca 2017 07:57

A, nie wiem czy doczytałeś w moich wcześniejszych komentarzach, płacimy 270 zł na rok za ubezpieczenie, w tym w pierwszym roku obowiązkowo należało wykupić ochronę prawną za 20 zł. W razie konieczności można wtedy skorzystać z prawnika. W kolejnych latach ni jest to obowiązkowe, ale można sobie dokupić coś takiego. Nasza polisa obejmuje różne zdarzenia losowe, w tym zalanie i powódź, przepięcia, dewastację i inne zdarzenia szczegółowo opisane w ogólnych warunkach ubezpieczenia.