Kiedyś pisałem, że sprzyja nam szczęście i...
17
Facebook Messenger Twitter Mail
Kiedyś pisałem, że sprzyja nam szczęście i chyba zapeszyłem, albo ten limit szczęścia się wyczerpał. To, co od kilku dni dzieje się na naszej budowie, to jest jakieś science fiction. Mieliśmy się wprowadzać za 2 miesiące, a dziś zaczęliśmy kuć łazienkę. Tak, tę piękną, oryginalną, niepowtarzalną łazienkę. We wtorek hydraulicy zamontowali wyposażenie kotłowni, puścili wodę w obieg. Z naszej budowy wyjechali o godzinie 19, zostawiając licznik, który cały czas się kręcił. Usłyszeliśmy, że to woda w rurkach się układa. O 21 poszliśmy z żoną zobaczyć czy woda się już ułożyła, ale nie, licznik kręcił się dalej. Znaleźliśmy przeciek w rozdzielni od podłogówki. Zadzwoniliśmy do hydraulika, kazał nam zakręcić zawory od ogrzewania, a licznik kręci się dalej, więc zakręciliśmy główny zawór od wody. Następnego dnia z rana zadzwoniliśmy do hydraulika, żeby przyjechał. Stwierdził, że przyjedzie i kazał zostawić odkręconą wodę, bo on musi zlokalizować przeciek. Woda lała się do 13, bo wtedy już nam nerwy puściły i zakręciliśmy ją. Hydraulik nie przyjechał, no bo to tylko przeciek, nikt życia przez to nie straci, sprawa nie jest pilna. Wczoraj z samego rana zadzwoniliśmy do niego znowu. Coś kręcił nosem, że nie ma czasu przyjechać, bo w Krakowie ma robotę. Ale powiedzieliśmy, że ma przyjechać, bo to nie jest kapanie, tylko woda się leje, bo słychać jak szumi w rurkach, a licznik cały czas się kręci. Przyjechał łaskawie o 17. Wody już nie laliśmy, była zakręcona cały dzień. Hydraulik lokalizował przeciek - stetoskopem! No i stwierdził, że leje się pod podłogą w łazience. Dla przypomnienia, mamy 20 cm styropianu i grubą wylewkę, jakieś 8-9 cm. Dziś zaczęli już kucie. Wpadli na genialny pomysł, że dziś to odbudują, zrobią wylewkę i będzie grało. Ale nie, nie będzie grało. Kierownik budowy mówi, że tego nie można zalać wylewką, dopóki woda nie odparuje. Dzwoniliśmy do firmy, która zajmuje się osuszaniem budynków. Proces osuszania może trwać do 2 tygodni, a koszt to około 5 tys. Jeśli hydraulik nie ma wykupionego OC to bardzo odczuje ten swój błąd. Aha, jak układali rurki od wody, to żona pytała o próbę szczelności. Ale stwierdzili, że nie robią, bo od 20 lat nigdy im się nie trafił przeciek. No to przyszła kolej na nas i się trafił. Tacy jesteśmy wyjątkowi! A najgorsze jest to, że hydraulik nie okazuje żadnej skruchy. Takiej buty i pewności siebie nie widzieliśmy nigdy. I pomyśleć, że hydraulikę robi u nas brat cioteczny mojego ojca...        
Awatar
Daniel 7 lipca 2017 08:54

O kurcze! Nie wykonanie próby szczelności to ogromny błąd w sztuce i teraz muszą ponieść tego finansowe konsekwencje. Szkoda, że całe nerwy i stres spadają na Was...

Awatar
Marcin 7 lipca 2017 08:41

No to u nas tak samo. Zrobili dziurę w łazience, wykuli jedną płytkę. Okazało się, że to nie tutaj i właśnie kują w holu. To nie będzie dla nich tania rzecz, straty są zbyt duże. A wystarczyło sprawdzić szczelność po rozłożeniu rurek. Wyciek jest bardzo duży, bo po dostaniu się do trójnika w łazience widać jak otuliną spływa duży strumień wody.

Awatar
Marcin 7 lipca 2017 09:15

Daniel, nawet mi się tego nie chce komentować. Wzięliśmy najdroższego w okolicy hydraulika, bo każdy go chwalił, że jest najlepszy, że inne ekipy jak mają problem to do niego dzwonią po poradę, bo on wie wszystko. Widocznie nie wie, że w takiej pracy nie można ufać nawet sobie samemu, a co dopiero rurkom czy trójnikom. Nie dostaliśmy żadnego rabatu z tytułu pokrewieństwa, jesteśmy normalnymi klientami i płacimy tyle, co inni, a robota została tak spartaczona. Po prostu słów mi brakuje. No i jeszcze ten pomysł z zalaniem tego wylewką dzisiaj. A później my przez lata będziemy walczyć z grzybem w domu...

Awatar
Marcin 7 lipca 2017 13:45

Oby nie było więcej problemów. Mamy ubezpieczenie, szkodę zgłosiliśmy. Zobaczymy co PZU na tę sytuację powie...

Awatar
Marcin 7 lipca 2017 17:56

Oczywiście, że koszty pokryje hydraulik. Do dziś był bardzo pewny siebie i pełen buty. Dopiero jak powiedzieliśmy mu, że kontaktowaliśmy się z kierownikiem budowy i tego nie można tak po prostu zatkać styropianem i zalać wylewką, tylko trzeba osuszyć, a do tego wynajmuje się firmę, to spokorniał. Jeszcze tylko nie wie, ile to będzie kosztowało. Właściciel firmy zajmującej się osuszaniem budynków przyjechał do nas z Katowic w ciągu godziny, a jest do nas jakieś 75-80 km. I stwierdził, że tu trzeba natychmiast rozpocząć osuszanie, dlatego wkraczają do akcji jutro o 7 rano. Podał nam też bardziej dokładne koszta i to wyjdzie nawet około 7 tys. Zobaczymy jeszcze, co orzeknie rzeczoznawca z PZU. Ale jakby nie było, wina jest po stronie hydraulika, więc nawet jeśli otrzymamy odszkodowanie, to PZU po pieniądze zwróci się do hydraulika, bo oni też winnego szukają. Tak przynajmniej poinformował nas pan z firmy osuszającej, ponieważ często ma takie sprawy i wie, że jeśli klienci otrzymują odszkodowanie, a wina była w złym montażu, to pieniądze zostają ściągnięte od winnego. A on nie ma wykupionego OC na swoją działalność, bo przecież od 20 lat prowadzi firmę i nigdy nie miał przecieku. Reasumując, jeśli nie my bezpośrednio weźmiemy od niego pieniądze, to weźmie je PZU. Takiej lekcji pokory chyba nikt mu nie dał przez 20 lat funkcjonowania firmy.